she’s the Queen

Jeśli idziesz – zatrzymaj się.

Jeśli stoisz – usiądź.

Rozejrzyj się dookoła. Jesteś sam?

Jeśli tak – doskonale, nikt nie będzie ci dalej przeszkadzać.

Jeśli nie – zrób wszystko, żeby tak było.

Czy ktoś cię teraz usłyszy, gdy krzykniesz? Czy ktoś zobaczy, że płaczesz, gdy zapłaczesz?

Czy ktoś teraz poczuje twój lęk i napięcie?

Zamknij się. Zamknij oczy. Skup się.

 

A teraz powiedz mi: jaki ona ma kolor oczu? Banalne, co? Tak głupio nie wiedzieć.

Wiesz o niej coś więcej?

Gdzie ma charakterystyczne znaki na ciele: pieprzyki, blizny, a może ma różne kształty paznokci?

Co jest pierwszą rzeczą, którą robi, kiedy budzi się rano?

Jaką lubi kawę? Czy ją lubi…?

A może pije herbatę? Jeśli tak, to czy z cytryną, czy słodzi, czarną, czy zieloną?

Co lubi jeść na śniadanie?

Jakie są jej ulubione słodycze? Czy przed okresem je czekoladę, czy coś innego poprawia jej nastrój?

Jakie są jej ulubione kwiaty? Jaki kolor lubi? Przy jakiej piosence płacze jak bóbr, a przy jakiej dostaje szału z radości? Na jaki koncert chciałaby pojechać za wszelką cenę? Jakie jej wymarzone miejsce podróży?

Co lub robić w czasie, kiedy Ciebie nie ma? Co jest jej pasją, jej konikiem?

Do czego dąży w życiu? Czego chce?

Jakie filmy ogląda? Jaki zapach ją podnieca, a co ją odrzuca? Co zrobi, kiedy zobaczy zmarzniętego kota na wycieraczce, a co kiedy spotka w centrum handlowe zagubione dziecko?

Co ją uszczęśliwia w depresyjne dni? Bez czego nie może żyć, a co nie ma dla niej kompletnie żadnego znaczenia?

O czym milczy, kiedy nic nie mówi?

 

Co wiesz o swojej Kobiecie, poza tym, że

„ciągle się czepia”, „ma za duże oczekiwania”, „cały czas chce więcej”, „naciska i nie rozumie”, „w kółko coś dla niej jest nie tak”, „robi awantury z byle powodu”.

Założę się, że ona wie, co lubisz jeść na śniadanie, a robiąc Ci kanapki zjada kawałek zeschniętego ogórka lub pomidora, Tobie zostawiając ten smaczniejszy i ładniejszy. Z pamięci wymieni wszystkich twoich kumpli, ostatnie potrzebne części do garażu, a także wszystkie przypadkowe miejsca, w których zostawiasz brudne rzeczy.

Twoja Kobieta nie potrzebuje Twoich rad. Doskonale wie co robić, bo w końcu jesteś szczęśliwy, tylko tego nie zauważasz. Zauważasz teraz, kiedy jesteś skupiony, kiedy jej i nikogo innego przy tobie nie ma. Za chwile o tym zapomnisz, bo świat zawoła Cię do bycia zajętym. Zapomnisz też o niej i jej potrzebach.

A Ona tylko chce wiedzieć, że niezależnie od swojej siły, budzi się przy człowieku, który w chwili jej słabości będzie wiedział, jak poprawić jej nastrój, sprawia, że czuje się bezpiecznie niezależnie od tego co dzieje się w życiu, który słucha i zapamiętuje więcej niż trzy ostatnie słowa i robi wszystkie rzeczy, dlatego, że chce ją mieć przy swoim boku, a nie dlatego, że ona mu powiedziała co zrobić.

Jeśli właśnie w Twojej głowie pojawiła się myśl „przecież nie ma kobiet, które na to zasługują” – to masz rację. Nie ma ich. Dla Ciebie. Bo albo takiej nigdy nie spotkałeś, albo właśnie taka Kobieta Cię zostawiła.

Kiedyś, gdzieś przeczytałam, że każdy ma to na co sobie zapracował. Miłość jest za darmo, ale nie bierze się znikąd. Kobieta, która jest w Twoim domu jest odbiciem Twojego zachowania i uczuć, które jej ofiarujesz.

A wczoraj usłyszałam inne ciekawe pytanie, które zainspirowało mnie do tego wpisu:

Czy gdybyś miał tyle supermocy co Kobiety, to stawałbyś na rzęsach dla takiego gościa jak Ty?

Czasem lepiej, żeby ten „somebody to love” nie był nobody albo anybody. Wybierajcie mądrze, Panowie. Ale też doceniajcie swoje Królowe, zanim będzie za późno.

Tak, tak, spoko już kończę. Bo co o miłości może wiedzieć taka suka jak ja, która ciągle robi awantury i nic nie rozumie, stając na rzęsach dla takiego gościa jak Ty.

pax et bonum

zrobię to –

ale

mam za dużo pracy żeby ją przerobić

 

przyjadę teraz –

lub

kiedy będę mieć na to ochotę

 

lubię –

zamiast

kocham

 

będę –

ale zamiast teraz lub za chwilę to potem

 

a kiedy?

nie wiem

razem z Kaśką, Igorem, Tomkiem i Krzysztofem

życzę sobie i wam żeby było nas stać na święty spokój, ale też

życzę sobie i wam żeby było nas stać na życie bez

ale

lub

zamiast

potem i

nie wiem.

Inaczej w niejednym przypadku będziemy pisali samotną rozprawkę na temat:

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą. x Twardowski

specto

Żyjemy w świecie

gdzie mleko to woda + tabletka

jajko to proszek

a messenger i whatsapp up to prawdziwe rozmowy

 

gdzie 6 minut to dobry seks

a 7 lat = aż do śmierci

pieniądze rozwiązują problemy

i małżeństwa

 

gdzie stringi to ubranie, golf to antygwałt

prąd jest z gniazdka

a bociany to szkodniki z Afryki

 

gdzie bezpieczeństwo daje karta kredytowa, w portfelu pod zastaw, leżącym na kamiennym kominku domu z hipoteką

więź to taki sznurek w łóżku

wychowywanie dzieci to key competence kobiet a mężczyzn – bycie poza domem

prawdziwe poznanie następuje przez osąd z osiedlowego wywiadu

 

nic więc dziwnego, że niektórzy opuszczają ten świat

samoistnie

bo i ja go w takiej formie znieść nie mogę

Fata viam invenient

nauczyli przechodzić przez pasy

zatrzymywać się przed znakiem stop

ustępować pierwszeństwa na równorzędnym

nie jeździć w kółko na rondzie

wiedzieć, gdzie skręcić

 

ile z tego zapamiętaliśmy

w najważniejszą podróż wyruszamy sami

dziś tak ciężko podróżować, zwłaszcza, gdy trudno ocenić odległość,

a świat wiruje w głowie wraz z każdą pętlą na zakręcie

dobrze trafić na swojego castaway, nawet się o niego na barierce rozbijając, then

we could be heroes

ardua prima via est

życie bywa czasem jak autostrada

3 pasy

i wszyscy się wleką środkowym, nadając rytm i kierunek społeczeństwu

bo jechać prawym to przypał pokazać, że ma się słabsze auto

a na lewy brakuje odwagi, by wyskoczyć

a jak już który zaryzykuje i jest pierwszy to komentują – przeciętniaki

nie ustępują, przeciętniaki, ale i nie przyspieszą, przeciętniaki

 

i jeszcze walą po szybach tym swoim błotem

zupełnie nie biorąc pod uwagę kto jedzie obok

ktoś kto chętnie wylałby swoje, ale tego nie zrobi

bo go inaczej wychowali

 

nikt się nie zatrzyma, nikt nie ustąpi, nikt nie zmieni biegu

Małysze Kubiców, w korowodzie maskaradowym, bo przecież

 

może wezmę udział i ja;

a ty którym pasem jedziesz?

post factum

Wszystko ma swój początek i koniec

jak grecki alfabet alfę i omegę;

Wszystko ma swoją wytrzymałość

jak inżynier obliczy

i żeby nie było, że nie mówili „Andrzeju, to jebnie” –

kiedyś niebo spadnie na ziemię

Wody zaleją Lądy

Słońce wchłonie Księżyc.

A ty w całym tym rozpierdolu jaki ci ktoś zafunduje

samego siebie nie odnajdziesz.

 

W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia oraz wszystkie jej zastępy stworzeń. A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając.

Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi (Rdz 1,1-2,4a).

***

Cyklem „Septem dies” dziękuję Stwórcy za dzieło jego rąk i inspirację do wpisów oraz życiu za siedem dni które zamieniając się w siedem tygodni pokazały jak dużej pokory potrzebuje człowiek wobec czasu, który upływając – nic nie zmienia. 

Skoro nic nie zmienia to ja dalej będę pisać, a ty czytać. Jeden z czytelników mojego bloga powiedział mi kiedyś, że piszę tu w kółko o jednym: o czymś za czym bardzo tęsknię i czego mi brakuje, czego mam zawsze za mało. Rozgryzł mnie, ale miał rację. Piszę o miłości, której zawsze mi będzie za mało. Nie chcąc uprawiać tej monotematyczności, zwanej moim życiem, tylko w tym miejscu. Zatem dla Waszego dobra pożegnam się na jakiś czas, ale nie tracąc wzroku z tego co dla mnie Najważniejsze i jednocześnie robiąc coś dla miłości: tylko tym razem dla mojej miłości. Mojej miłości do pisania. 

Dlaczego?

Odpowiem mottem kogoś, za kim bardzo tęskniłam, a ostatnio zdarzyło mu się wrócić na chwilę:

„Ale jeśli czymś się jarasz, jak piroman, kiedy coś podpala… to jest twoja wiara!”

A jeśli to co Najważniejsze zjara mnie do cna?

If I’m choosing wrong – I don’t care at all
If I’m losing now, but I’m winning late – that’s all I want.

 

 

igitur

Tak oto jeśli zwykły człowiek nie robi czegoś w siedem dni i nie czuje się jak Bóg

tego prawdopodobnie nie uczyni w siedem tygodni

i czy ktoś dotrzyma liczyć dalej

miesięcy, godzin czy lat

i czy ktoś dotrzyma liczyć szansę tego

czy wszystko się zdarzy czy nie

#pokolenieinstatnt

Dies septimus

Co może zwykły człowiek zrobić w siedem dni, by poczuć się jak Bóg:

stworzyć sobie niebo i ziemię

Wodę i Ląd

Księżyc i Słońce

Rośliny i Zwierzęta

Córkę lub Syna.

A potem pomyśleć o sobie, z dystansu szczytu własnego nosa spojrzeć –

i paląc wspólnie papierosa stwierdzić, że

czas odpocząć od siebie, siódmego dnia tego.

to się dzieje z ludźmi, gdy mają wszystko, ale nie mają siebie

w sobie nawzajem

i Boga w sercu,

to się dzieje z ludźmi, gdy nie prawie mają nic,

a chcą szczęściem tego świata wreszcie żyć,

zmęczeni stwarzającym niszczeniem –

odpocznijmy.

Et requievit die septimo ab universo opere, quod patrarat

dies sextus

A gdy już stało się bydło, zwierzęta pełzające i dzikie wszelkich rodzajów

dookoła pustkę zapełniając

nie wiadomo jakby dobre były

to za mało wciąż

Słowa – za mało

Słońce i Księżyc – za mało

więcej szczęścia by się zdało

„To może dziecko by tę pustkę zapchało?”

jak zechciano – tak właśnie się stało

Słowo – Ciałem

Stworzone

i na wieki potem

Osamotnione

Et factum est vespere et mane, dies sextus