marzy mi się…
codziennie układać 1000 puzzli, a w weekendy to i 3000,
pracować w Gdańsku, a mieszkać w Jastarni,
umieć pływać, nie tylko po warszawsku,
mieć kulinarnego bloga i zostać coachem roku,
piec codziennie świeży chleb do wspólnych posiłków,
żeglować z Tobą po morzach i oceanach świata,
znów przebiec 10 km,
płakać w Mercedesie, śmiać się w Boxerze…
mogę tu wypisać co tylko będę chciała, ale samo się nie zrobi
więc wybaczcie, ale nadszedł ten czas na uświadomienie, że
marzenia się nie spełniają
marzenia się spełnia
zatem siadam i piszę – to co już dawno powinno zostać Piotrowi przez Olgę napisane;
papier cierpliwy i przyjmie wszystko,
a ona niech już więcej nie wraca –