Kiedy ktoś ciśnie w oczy człowiekowi
prawdę tak, że słowem nic nie powié…
*
Kiedy bzami do życia umarłych ocuca
tak, że woń podobna co serce dawniej kołysała
kwiatem na klawisze nową melodię rzuca
otwartego ponownie fortepianu…
*
Kiedy w zamknięte drzwi co raz rytm wybija
księżyca światłem omamiony a kołdrą myśli odkryty
w drogi pół zrozumienia ją mija
na klamce ust ślad zostawia niezmyty…
*
Kiedy policzki w uśmiech składa
jak skowronek pierwszy raz skrzydła do lotu –
w tej samej chwili co start – myśl rzewna wpada
o pustym wiadrze życia … i smutkiem doprowadza do potopu.
*
Kiedy ciągnie się z nim rozmowa, tak nic nie znacząca
podobna do wiosennych topoli lotu
który ma swą destynację, lecz o wiele rzeczy trąca
zejście letniego zwiastując z nieba potoku
zanim piorun dogoni serca bicie na nowo
Wtedy… nic nie odpowiem – bo jest mi chujowo.